Poprzedni wpis zakończyłem na wizycie u RPO. Dla przypomnienia – w czerwcu złożyłem na ręce Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek w sprawie przepisów związanych z parkowaniem. Pod koniec sierpnia otrzymałem odpowiedź od Rzecznika, która nie zaskakuje, ale jednak zasmuca. Otrzymawszy ten dokument, wsiadłem w pociąg i pojechałem do Warszawy.
Pod biurem RPO byłem poniedziałek 28 sierpnia o 8:57. Klimat jak przed sklepem IKEA – jest wjazd, jest parking, ale nie ma wejścia. Parking zastawiony na 120% ale jedno miejsce wolne. Słupek z napisem „RPO” wyskrobany markerem zdradza kto jest szczęśliwcem.
W trakcie dziesięciu minut czekania na spotkanie z prawnikiem, odbyły się dwie bitwy o to miejsce. Schemat był ten sam. Podjeżdża SUV, wysiada pan pod krawatem. Pewnym ruchem przestawia słupek i zaczyna atakować święte miejsce pojazdem. Z budynku wybiega strażnik krzycząc „nie wolno!”. Ze stróżówki wybiega drugi strażnik i krzyczy na pierwszego „zostawiłeś ku*wa petenta samego”. Równocześnie kierowca trzymając kurczowo słupek krzyczy „przecież szefa nie ma!”. Panowie z ochrony nie odpuszczają i kierowca „jedzie na płatne”.
Poza tymi przygodami moja wizyta była dość jałowa. Biuro RPO nie daje możliwości spotkania się z autorem pisma, które otrzymałem.
Co mi się w odpowiedzi RPO nie podobało? Proszę:
- RPO bardzo formalnie odniósł się do pierwszych dwóch stron mojego wniosku, ignorując uzasadnienie. Na przykład w swojej odpowiedzi wskazuje na art. 144 KW, który ma chronić zieleń. W swoim uzasadnieniu opisuję ten artykuł i wyjaśniam, dlaczego w praktyce on nie działa.
- RPO odniósł się do połowy (5 na 10) moich punktów, ignorując pozostałe.
- Odpowiedź zawiera błędy formalne. Np. wskazanie że parkowanie pojazdem o maciej powyżej 2,5 tony DMC na chodniku jest zagrożone karę 3000 zł (to nieprawda, mandat za to wykroczenie to zaledwie 100 zł).
- Inaczej mówiąc RPO mówi: są przepisy i służby odpowiedzialne za ich egzekwowanie, więc problem nie istnieje.
I już bardzo subiektywnie: odpowiedź wydawałaby mi się wyczerpująca, gdyby mój wniosek był prywatną opinią jednej osoby wyrażoną w kilku zdaniach. Mówimy jednak o wniosku zawierającym pełen materiał dowodowy, przykłady, statystyki i odniesienia do przepisów. Opisuję więc realną praktykę stosowania prawa, a nie moje osobiste wrażenia. Co więcej, ten niełatwy w odbiorze wniosek przed przekazaniem na ręce RPO został podpisany przez ponad 1000 obywateli. Ich głos został w moim odczuciu zignorowany.
A mówimy o tym samym Rzeczniku, który pochyla się nad każdym regulaminem parkowania w Polsce i zaskarża je hurtowo, uważając, że łamią konstytucję (serio). W ostatnich kilkunastu miesiącach Rzecznik interweniował w/s strefy płatnego parkowania w Szczecinie, Sopocie, Piasecznie i Bydgoszczy. W najnowszym przypadku z Sopotu, za zasadne uznał zaskarżenie do WSA regulaminu „strefy”, ze względu na brak zniżek dla kierowców, którzy użytkują samochody na podstawie umowy najmu lub użyczenia.
Dlatego dzisiaj napisałem swoją odpowiedź na pismo RPO.